Każdy z nas będąc fotografem, wykonuje pewna czynność, do której przywiązujemy mniejsza lub większą wagę, a mam na myśli zgrywanie materiału. Większość z nas nie skupia się za bardzo na tej czynności, może wynika to z tego, że jest to oczywista czynność. Sam od dłuższego czasu walczyłem z moim czytnikiem oraz prędkością zapisywania plików na moich dyskach — ona po prostu przyprawiała mnie o zawrót głowy…. Ok, ale czego można było się spodziewać po czytniku z marketu? Pewnego dnia rozmawiałem z Michałem z Foto-techniki, który wspomniał mi o czytniku Angelbird . Długo biłem się z myślami czy jest sens inwestowania 300 zł na czytnik kart gdzie czytniki innych producentów kart pamięci, są w dużo przystępniejszej cenie…
Przyszła paczka — i…. bardzo wielkie pozytywne zaskoczenie! Czytnik wykonany z aluminium, wszystko spasowane idealnie — powiem nie skromnie, ale czułem trochę jak bym odpakowywał nowego iPhone – tam też tak wszystko świetnie zapakowane i dobrze przemyślane 😀
Oczywiście podpięcie czytnika odbywało się w portach:
Zgrywany materiał również pochodził z rożnych nośników:
Muszę przyznać, że czytnik jest świetny! I mogę go polecić każdemu kto ceni sobie jakość, wygodę i bezpieczeństwo. Wielkim plusem jest dla mnie, że transfer danych odbywa się bardzo szybko i płynnie mimo tego, że nie pracuje jeszcze na najnowszych dyskach o wysokim taktowaniu pod M2.
To, co wyróżnia na tle konkurencji to fakt możliwości zgrywania dwóch kart równocześnie — to olbrzymi atut! Transfer materiału z wesela, z którego przynoszę Ok. 4 kart dużo przyspiesza mój Workflow. Solid Connect, które chroni stabilność transferu danych i zabezpiecza kable przed uszkodzeniem. No i wykonanie ze stopu aluminium — nie mamy do czynienia ze słabej jakości plastikiem! Angelbird nie jest tanim czytnikiem to fakt, jednak uważam ze jest wart każdej złotówki!
Jest to bardzo trafiona inwestycja zwłaszcza z moje strony gdzie chce uciec z Windowsa i klasycznego PC na system OS, gdzie Apple od lat użytkownika oferuje innowacyjne technologie.